Potęgi po 215 to ja nim cały czas atakowałem.

 
Hart to był koń bardzo trudny. To był koń taki silny, takiego konia silnego jak on, to ja w życiu nie miałem. Tylko że, chamski do jazdy. Łeb miał garbonosy, wiesz, on puler był straszny. Co konkurs to na innym wędzidle nim jechałem, dopóki nie wykapował. Bo wiesz, jak za długo pochodził na jednym, to targał cię jak nie wiem. Ja nim jeździłem i Aachen i puchary i wiesz, mistrzostwa europy nim jechałem. Wszystko tym koniem. A potęgi po 215 to ja nim cały czas atakowałem. Niesamowity był.






Hart i Wiesław HartmanSimonazzi najwięcej pieniędzy na nim zarobił, chwali mnie do dzisiaj, mówi „chłopie, ja tego konia 10 razy sprzedawałem i 10  razy do mnie wracał z powrotem. Oni mi płacili, a ja im potem pół pieniędzy dawałem i konia odbierałem. I znowu go sprzedawałem. Chłopie, najlepszy koń jaki był do interesu. Bo sobie nikt nie radził i oddawali. Ja na Twoim koniu to najlepiej pieniądze zarabiałem.

Ale on rzeczywiście był trudny. Jak wsadziłem innych na przesiadany, to nie trafiali w przeszkody. Szedł z nimi gdzie chciał. A tylko czekali jakiego konia ja zawsze wybiorę do przesiadanego. A ja pierwszy na nim jadę, ja go znam, ja sobie zawsze przejadę. Ja mu wiesz, jeszcze tam troszkę dzidę, a jeszcze wziąłem go na wędzidło na takie, którego on bardzo nie lubił. I go jeszcze rozhulałem. Skoczyłem ostatnią i jeszcze mu taką dzidę zrobiłem na koniec. Jak już drugi siodło na niego wrzucił to wiesz, on już chodził cały.

Kiedyś też takiego miałem, to Czesiu Konieczny tylko jedną przeszkodę na nim skoczył. Moszniański był, gniady taki. Też kawał chama było w pysku, że coś okropnego. I wiesz, też go wybrałem do tego finału. Ja tam sobie przejechałem i Czesiu drugi usiadł na niego. Ty, jak skoczył pierwszą, jak on poszedł z nim, to tylko voltovał po placu. Ale wiesz to kiedyś było pocieszne, jeden z drugiego się śmiał. Ale my byliśmy jedną grupą, to był zespół zgrany.

Miłe wspomnienia, to najlepsze mam wiesz jakie ? W Sopocie mieliśmy zgrupowanie, i ze zgrupowania my żeśmy wyjeżdżali na miesiąc do Ameryki – Toronto, Waszyngton i Nowy Jork. I  wtedy mi ten Cyriak nie poszedł bo miał tą piroplazmozę. A spakowany już byłem więc poleciałem jako luzak Antka Pacyńskiego. Antek startował. Miał Postawę, Porfira i Zygzaka. I wtedy pojechał też Orłoś. I Warchoł z nami był, ten z POHZ*, pojechał za szefa, a Orłoś był za trenera. No i wiesz, pierwsze zawody ja luzakowałem Antkowi, ale Antek źle jeździł, i Warchoł przyszedł i mówi do Orłosia: „Andrzej,  proszę mi tego Antka Pacyńskiego zsadzić i niech Hartman na tych koniach jeździ.” Ja mówię: „przecież to są nie moje konie, ja na tych koniach w życiu nie siedziałem”. Ale wiesz rozkaz dał i koniec. No i następne dwa meetingi ja musiałem na tych jego koniach jeździć, a Antek mi luzakował. To halowe zawody były, konkursy po  150 – 160.

No i ja na te konie siadam i wiesz, no muszę jeździć. Na Zygzaku to wcześniej jeździłem, bo na zgrupowaniach był, ale na Porfirze czy na Postawie w życiu nie siedziałem. No i wiesz, jak to wyglądało. Antek dyrektor stadniny, ja prosty chłop, a on mi luzakować musiał. No wstyd normalnie. Ale Warchoł rozkaz taki dał, bo to było wszystko agencji i do widzenia, musiałem usiąść i jeździć na tych jego koniach. No i był taki konkurs przesiadany. Jednym jechałeś pół parkouru niżej i jechałem Porfirem, a Zygzakiem miałem jechać 160. A przesiadać się trzeba było w biegu. A ten Zygazak nie dawał na siebie wsiadać. To była tragedia do wsiadania, ale Orłoś: „Ty – mówi -  ja będę go trzymał, a Ty w biegu wskoczysz.” Ja mówię, „Panie, nie da się wskoczyć na tego konia w życiu”. No wiesz, no znamy tego konia i wiemy. No ale jak to Orłoś: „Co się nie da chłopie. Ja będę trzymał, a Ty skacz.” No i co było robić, jadę ja ten pierwszy konkurs. Widzę, Orłoś tam stoi, tak go wiesz, tak przodem trzyma tego Zygzaka. No to ja podjechałem i susa na niego. No, jak ten Zygzak ruszył, proszę ja ciebie bracie, Orłosia przewrócił, ja po konia dupie zjechałem i już na Orłosiu leże, wiara brawo bije, a dwa konie biegają dookoła. To moja najlepsza pociecha była.
I mówię do Orłosia, "widzi Pan, mówiłem że się nie da". A Orłoś, „no patrz jaki skurczybyk, jednak mocniejszy od mnie”. To była rozrywka. Jak to w Ameryce ludzie brawo bili, a my leżeliśmy na piasku obydwa.

No i tak jeździłem dwa meetingi na tych Antka koniach. Ale nie było innej możliwości, Warchoł dał rozkaz bracie, musiałem jeździć. A Antek co, no rozkaz był i musiał mi luzakować. Czyścił, przyprowadzał i siodłał, a ja jeździłem później. Takie polecenie było z góry, bo tak kiedyś było właśnie.

 
* POHZ – Państwowy Ośrodek Hodowli Zarodowej

---------------------------------

 
Wiesław Hartman - 2014 rokOpowiadał Wiesław Hartman.

Ur. w 1950r., zawodnik Legii i Nadwiślanina Kwidzyn, przez 15 lat utrzymujący się stale w pierwszej piątce najlepszych skoczków w Polsce.
Trzykrotny I wicemistrz polski, dwukrotny II wicemistrz, 29 razy startował w konkursach Pucharu Narodów odnosząc dwa zwycięstwa.
Srebrny medalista (drużynowo) IO w Moskwie (indywidualnie miejsce 8).









Hart (Kondeusz - Haga) wałach urodzony w 1972 roku w SK Liskach. W Rejestrze Polskich Koni Sportowych za lata 1981-1992 sklasyfikowany na 10 miejscu na 2204 konie.
 
 

 
 
 
  • Wysłuchała: Bożena Jachlewska
  • Opracowanie: Bazakoni.pl
  • Zdjęcia: Zofia Raczkowska, Bazakoni.pl




 
polski english